środa, 18 kwietnia 2018

Z Hollywoodu do antyku

Nie ma się co oszukiwać, nie jest to kino dla konesera. Wytrawny widz dostrzeże w filmie „Pompeje” (2014) Paula W.S. Andersona niemal wszystkie występujące w hollywoodzkim kinie schematy i szablony dramaturgiczne, co czyni ten film mało przekonywującym. Jest tam jednoznacznie dobry bohater, pochodzący z najniższej klasy społecznej przystojny, pełen romantycznych idei gladiator Milo (Kit Harington) oraz stojący w opozycji do niego przebrzydły drań, senator Corvus (Kiefer Sutherland). Obaj skonfliktowani są przez wątek miłości romantycznej Mila z Cassią (Emily Browning), młodą arystokratką z Pompei, o którą stara się również jeden z najpotężniejszych ludzi w Imperium.

Z jednej strony Cassia ma do wyboru człowieka, w którym się zakochała, ale na związek z którym, z powodu jego stanu społecznego, nie ma przyzwolenia rodziców, a z drugiej strony bogatego i wpływowego człowieka, do którego żywi jednak ogromną pogardę ze względu na jego despotyczność i niegodziwe czyny z przeszłości, które częściowo pozostają w filmie niedopowiedziane. Wybór młodej arystokratki komplikuje się, gdy senator Corvus stara się zdobyć jej rękę na drodze szantażu, wykorzystując do tego swoje szerokie wpływy. Podjęcie decyzji przez dziewczynę okazuje się niepotrzebne, gdyż właśnie tego dnia dochodzi do erupcji Wezuwiusza, która spycha na dalszy plan wszelkie interesy mieszkańców Pompei. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż Milo pochodzi z barbarzyńskiego ludu z północnej Brytanii, wymordowanego niemal całkowicie przez wojska rzymskie pod wodzą Corvusa. Wątek miłosnej rywalizacji zostaje wzbogacony o motyw zemsty za śmierć bliskich.

„Pompeje” to film bardzo emocjonalny, spójnie łączący takie elementy jak miłość, walka o wolność i zemsta z opowieścią o jednej z najsłynniejszych katastrof starożytnego świata pokazaną poprzez popisowy pokaz efektów specjalnych. Film jednak nie zapada w pamięć z powodu braku oryginalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz